18.07 MESTIA-ZUGDIDI
Kierowca samochodu pojechał drogą przed skrętem, w którą widniał znak "ślepa uliczka". Gdy zauważył swój błąd naradzał się z żoną czy jest sens zawracać. W końcu pojechaliśmy przed siebie. Po kilku minutach zza zakrętu wyłonił się most, przed którym stał znak "zakaz wjazdu". Kierowca nie zwolnił. Spojrzałem na Simona, Duńczyka, który jechał ze mną do Batumi. On również spojrzał na mnie.
Wciąż nie zwalnialiśmy. Na środku mostu zauważyłem sporej wielkości dziurę przykrytą deskami. Spojrzałem w tylne lusterko. Kierowca również. Gdy zobaczyłem niepewność wypisaną na jego twarzy krzyknąłem głośno "No!". Dodał gazu.
Po kilku sekundach byliśmy po drugiej stronie rzeki. Mężczyzna zatrzymał samochód i wysiadł. Odwrócił się do nas plecami - twarzą do mostu. Wykonał ręką ruch, który wyglądał jak otarcie potu z czoła. Pokręcił również głową wspierając ręce na biodrach. Po chwili poprosił siedzącą na miejscu przedniego pasażera żonę by zrobiła mu zdjęcie na moście.