O 2 w nocy wysiadamy na jakimś skrzyżowaniu w Tabrizie. Oczywiście oblega nas tłum taksówkarzy, którym grzecznie dziękujemy i kierujemy się na ulicę Immama Khomeiniego. Po drodze zaczepiamy pewnego nastolatka, którego ojciec proponuje nam podwózkę do hotelu. Na miejscu Irańczycy stargowali dla nas cenę o ok. 1USD/os. Ich pomoc nas mocno zaskoczyła. Szczerze mówiąc to gdy my im dziękowaliśmy i się żegnaliśmy, oni dziękowali również nam...
Hotel w którym się znaleźliśmy był wprost koszmarny. Najgorszy hotel w życiu, za który zapłaciłem 5USD. Nigdy nie narzekam na noclegi, ale ten to była po prostu tragedia...