Geoblog.pl    dziadding    Podróże    Dziadding to Syria 2007    Hostel-wagon do Stambułu
Zwiń mapę
2007
19
lip

Hostel-wagon do Stambułu

 
Turcja
Turcja, Istambul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1491 km
 
Dziadding od rana, zalepieni potem, z 5-litrowym bukłakiem wody dotrwaliśmy do 13:24. Za bilet ze zniżką na Euro26 zapłaciliśmy 122RON. Dużo więcej niż planowaliśmy. Miała być połowa tej kwoty. Ale nie mieliśmy wyboru. Zadowoleni, że to już koniec męczarni podchodzimy na peron. A tam lokomotywa i dwa wagony. No to zacnie:) Pakujemy się do przedziału. Dosiada się do nas Duńczyk, taki małomówny chłopaczyna. Za to Meggy z Australii to już sobie ponawijała. Była na tournee po Europie. Zaliczyła prawie wszystkie stolice, zostało jej kilka na Bałkanach. Potem miała lecieć na safari do Kenii. Skąd ona #@$%@#!$$ ma tyle papy?!?! – ta myśl nie dawała nam spokoju. By ją zabić poszedłem pod prysznic, a potem w kimo. Budzę się, a Kuba baunsuje z Francuzami z przedziału dalej. No to się dołączyłem:) Stoję jak gdyby nigdy nic, a tu nagle wpada konduktor i się drze po swojemu w niebogłosy. Nie zgadza mu się liczba pasażerów z liczbą zebranych biletów. Myślałem, że wykorkuję ze śmiechu gdy zaczął się burzyć do wszystkich, zdenerwowany, z potem na czole, w koszulce żonobijce i okropnie czerwoną twarzą. Kłócił się jak Louis de Fines w swoich komediach. Kuba postanowił sprawę wziąć w swoje ręce. Rozkminka łamanym rosyjskim dała rezultaty. Zapanowała cisza. Ale tylko na chwilę. Znowu krzyki. Cisza. Krzyki. Cisza.
Co się z nim Kuba naliczył tych biletów i natłumaczył, że jest ok, to tragedia. Konduktor był już na tyle pijany, że nic nie kumał. I przyczepił się do Francuzów. Ci dla świętego spokoju dali mu 20EUR. Przybiegł po chwili, wystawił jakiś świstek i zniknął. Pewnie po to ta cała akcja była. Po paru minutach wrócił i krzyczał, że Kuba to bohater. A pół godziny wcześniej mało się nie pobili…
Dojeżdżamy do granicy z Bułgarią. Postój. Trwał 3h. W pociągu byli sami turyści, więc wszyscy wyszli na zewnątrz i pobiegli po browary. Tylko grupa Niemców jakaś taka sztywna była. A Koreańczyk miał ze sobą 50ml żurawinówki z Polski. Miły akcent:) Browar browarem, trzeba się było zapakować z powrotem. Za oknem jak to już w Rumunii zeschnięte słoneczniki. Wszędzie. Z Suczawy do Bukaresztu też tak było. Jak ktoś do mnie mówi Rumunia to od razu widzę te kilometry uschniętych słoneczników. Albo klejuchów z Bukaresztu;)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 28.5% świata (57 państw)
Zasoby: 652 wpisy652 29 komentarzy29 722 zdjęcia722 30 plików multimedialnych30
 
Moje podróżewięcej
30.06.2024 - 19.07.2024
 
 
31.10.2023 - 03.11.2023
 
 
31.07.2023 - 11.08.2023