Geoblog.pl    dziadding    Podróże    Dziadding to Syria 2007    Czyli jak przebyć granicę w najbardziej skomplikowany sposób
Zwiń mapę
2007
18
lip

Czyli jak przebyć granicę w najbardziej skomplikowany sposób

 
Rumunia
Rumunia, Suceava
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 689 km
 
Rozpoczęła się kalkulacja. Spać na dworcu tutaj, czy liczyć na autobus do Bukaresztu? Ryzyk, fizyk, wsiadamy w taxi. Można było sobie w środku palić na legalu… :) Fajek za fajkiem, oglądamy ludzi za oknem, a tu nasz kierowca zatrzymuje się. Samochód jadący za nami też. Kierowcy wysiedli, pogadali. Nasz taksówkarz wraca i mówi, że ten gość zawiezie nas do Rumunii. No ok, czemu nie? Jak przyszło do zapłaty to stwierdziliśmy, że do granicy spory kawałek więc płacimy mniej. On oczywiście żądał 20USD. Zaczęliśmy się kłócić. Stojący za nami Rumun zaczął się tak trochę dziwnie patrzeć, więc już daliśmy te 20USD, żeby nasz przyszły kierowca miał o nas dobre zdanie.
Wsiadamy do Volkswagena. Z kierowcą nie idzie się dogadać bo zna tylko niemiecki i troszkę rosyjski. A nasz niemiecki to skończył się na „Wie heist du?” i tyle. Był już zmierzch, po paru minutach zatrzymała nas policja. Drobna łapówka jedziemy dalej. Za chwilę widzimy granicę. Nareszcie! No ale w życiu nic nie może być tak proste jak by człowiek chciał. Zawracamy i jedziemy jakąś polną drogą na totalne zadupie. Zaczęliśmy się macać po kieszeniach w poszukiwaniu noża i gazu. Na szczęście nie trzeba było ich używać. Zajechaliśmy na jakieś podwórko, w bagażnik paru gości wrzuciło kilka kanistrów z czymś czerwonym oraz parę worków. Wracamy na granicę. Kolejka spora, staliśmy ze 2 godziny. Wyjąłem mapę i pokazuję „Ty, Suczawa?”. „Niet”. Nasz kierowca pokazuje jakąś wiochę tuż za granicą. No to extra. Zostałem w samochodzie, Kuba w tym czasie chodził wzdłuż kolejki i pytał kierowców z rejestracją na „B” lub „S” czy nas nie wezmą do Bukaresztu lub Suczawy. Niestety nikt się nie zgłosił. Więc wysiedliśmy w bardzo małej miejscowości przy rozdrożu na Suczawę i zaczęliśmy łapać stopa. Zatrzymuje się pierwszy samochód. Co za fuks! Podbiegamy. Otwiera się szyba, pytam się „Suczawa?”. „Da, 20 euro”. Szczęki nam opadły. Co to ma być? Płacić za stopa?! Zjeżdżaj pan! Następny. To samo. Co za kraj… W końcu jakiś Ukrainiec zgodził się nas zawieść za 16USD. Ździerstwo. Co prawda o 6:30 rano miał być busik do Suczawy, ale perspektywa spania na przystanku z siedzącymi tam menelami nie była kusząca. Dostać w ryj na samym początku wycieczki to nie jest to co misie lubią najbardziej. Nasz kierowca nie schodził poniżej 140km/h, kosił zakręty + inne drobne szaleństwa, ale najważniejsze że dojechaliśmy na dworzec autobusowy w Suczawie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 28.5% świata (57 państw)
Zasoby: 652 wpisy652 29 komentarzy29 722 zdjęcia722 30 plików multimedialnych30
 
Moje podróżewięcej
30.06.2024 - 19.07.2024
 
 
31.10.2023 - 03.11.2023
 
 
31.07.2023 - 11.08.2023