Geoblog.pl    dziadding    Podróże    Iran Expedition 2008    Nudy + trochę o Irańczykach
Zwiń mapę
2008
01
sie

Nudy + trochę o Irańczykach

 
Iran
Iran, Sarī
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7995 km
 
Będąc rano w Teheranie sprawnie przedostaliśmy się z dworca zachodniego na wschodni. Łączy je linia autobusowa, która ma wydzielony pas na jezdni, zatem przejazd zajmuje około 45minut. Będąc na miejscu natychmiast wsiedliśmy w autokar do Sari za 4ch.
W Sari zatrzymaliśmy się w mosaferkunah podanej w przewodniku LP. Cena - 10ch/twin.
Miasto nieciekawe, poznaliśmy paru Irańczyków, ale te rozmowy nie wniosły nic nowego do wiedzy o Iranie.
A wiedza o ludziach z tego kraju budowała się podczas naprawdę wielu rozmów. O większej części z nich nawet nie wspominam w relacji. Oto kilka spostrzeżeń:

Jak to jest z kobietami?
Kobiety w Iranie z pewnością nie cieszą się pełną wolnością. Np. kobieta nie może siedzieć obok mężczyzny, z którym nie jest członkiem jej rodziny. Z tego też powodu w autobusach miejskich są oddzielne sekcje dla kobiet, a w teherańskim metrze pierwszy i ostatni wagon opatrzone są napisem „tylko dla kobiet”. I rzeczywiście można spotkać tam tylko kobiety. Jednak sporo pań podróżujących samotnie wsiada do sekcji ogólnej, za nic mając prawo i normy społeczne.
Ciekawsze zjawisko z tym związane można spotkać w autobusach międzymiastowych. Jeśli, mężczyzna siedzi sam i obok niego chce usiąść kobieta, to mężczyzna szuka sobie innego wolnego miejsca tuż obok mężczyzny. Jeśli takowego nie znajduje to ustępuje wtedy miejsca kobiecie, a sam stoi lub siada na taborecie pomiędzy rzędami krzeseł.
Wciąż utarte jest, że kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna zarabia. Jednak większość młodych par odchodzi od tego modelu – oboje partnerzy podejmują pracę, zatem domowe obowiązki dzielą między siebie.
Tak jak pisałem, kobiety muszą nosić chusty, niekonieczne czadory od stóp do głów. Część z nich uważa, że chusta jest odpowiednim strojem, i nawet gdyby wyemigrowały za granicę nosiłyby chusty, ale nie czador, który jest domeną głownie starszych pań, choć oczywiście można spotkać nastolatki w tych strojach.
Przy wyjeździe za granicę kobieta potrzebuje pisemnej zgody męża, a jeżeli jest stanu wolnego, to zgody ojca.
Robienie zdjęć z obcym mężczyzną i jawne z nim flirtowanie (oczywiście zwykłe rozmowy są dopuszczalne) też jest nie na miejscu i można za to zostać ukaranym mandatem w wysokości ok. 50-100USD. Kolejne wpadki są karane w surowszy sposób. Jednak policjanci, którzy w większości są dwudziestoparolatkami bardzo często przymykają na to oko, i interweniują tylko na żądanie innych życzliwych obywateli.
I co ciekawe: często zdarzało się nam potrącić na chodniku jakąś kobietę. Wieczorami chodniki są bardzo zatłoczone więc o taki wypadek nie trudno. A jeśli już do niego dojdzie na twarzach kobiet można dostrzec ogromną złość i oburzenie, na które nie pomagają najszczersze przeprosiny i uśmiech. Trochę dziwne, no ale co kraj to obyczaj.
Pomimo tych wszystkich ograniczeń kobiety spotyka wielki szacunek z strony mężczyzn. Nie widzieliśmy ani jednej kłótni damsko-męskiej. Wszelkie konflikty wyglądały podobnie: mężczyzna stał ze spuszczoną głową i potulnie słuchał. Będąc gośćmi kurdyjskiej rodziny z łatwością można było dostrzec respekt chłopców wobec matki i sióstr.
Jest jeszcze jednak kwestia, której kobiety w Polsce mogą swoim irańskim koleżankom pozazdrościć. Mężczyźni obdarowują je tonami złota. Już niemowlaki płci żeńskiej noszą złote kolczyki i łańcuszki na rękach. Sklepów złotniczych jest nieprawdopodobnie dużo, a w każdym z nich ten sam widok: uśmiechnięta kobieta mierząca łańcuszki, kolczyki, i ogromne, ważące po kilkadziesiąt, kilkaset gram naszyjniki. A facet co? Facet płaci.

Standard życia:
Z pewnością sformułowanie „kraj trzeciego świata” to mocne nieporozumienie i nadużycie. Praktycznie każda rodzina ma spore mieszkanie – najczęściej dom jednorodzinny lub lokum w kamienicy. W większych miastach (z wyjątkiem Teheranu) bloki mieszkalne pojawiają się sporadycznie. W mieszkaniu telewizor, komputer, kuchenka, pralka. Tak jak u nas. Oczywiście na wsi jest dużo gorzej, i to znacznie bardziej niż w Polsce. Ogólnie rzecz biorąc – poziom życia można porównać z poziomem życia na Ukrainie (może trochę lepiej), o czym zresztą pisałem.

Arabowie:
Irańczycy są muzułmanami, ale nie są Arabami, co czasem dosyć mocno podkreślają. Mają za złe Zachodowi, że traktuje ich jak „tych terrorystów”. Parę razy usłyszeliśmy, że najgorsi są Afgańczycy i to przez nich (atak na WTC) zachodnie media demonizują Iran. O tej niechęci nikt nie mówi otwarcie, jednak ciągnąc rozmówcę za język, można ją z łatwością wywnioskować.

Narkomani:
Oficjalnie problem nie istnieje. Mimo to, parę razy natknęliśmy się na gości na naprawdę mocnej fazie. Chwiejny krok, mętne oczy. Spotkani przez nas turyści także potwierdzali taki zdarzenia. Opium i alkohol najczęściej pojawia się na wioskach, z dala od wojska i policji.

Duma narodowa:
A raczej jej brak. Każdy narzeka na swój kraj. Póki co spotkaliśmy 2 osoby, które powiedziały, że kochają swoja ojczyznę i są dumne z bycia Irańczykami. Pozostali psioczyli jak mogli - zwłaszcza na rząd. Ale w końcu kraj to nie tylko rząd. Jednak tego chyba Irańczycy nie rozumieją. Najprostszy przykład: pamiątki. Spędziliśmy godziny i zeszliśmy kilometry, by znaleźć koszulkę z irańskimi napisami. Nie znaleźliśmy żadnej. Czasem trafi sie jakaś z zoroastriańskimi motywami, jednak okraszona angielskimi słowami. Koszulki w stylu "I love Iran"? Brak. Kubki, breloczki? Koszulka narodowej reprezentacji w piłce nożnej? 3 sklepy. Na kilkadziesiąt odwiedzonych, w których są pełne półki t-shirtow Barcelony, Arsenalu, Juventusu, Realu. Do tego ten pęd za zachodem. Nawet w sklepach spożywczych stoją lodówki z napisem "welcome to your shop". Reklamy przedsiębiorstw też są pełne angielskich napisów. W małych miejscowościach również. Najlepiej widać to chyba na przykładzie często popełnianych błędów ortograficznych. Albo podróby sprzętów lub ubrań z logami dwóch rożnych firm. Raz nawet widzieliśmy autobus firmy "sprzętów" z logiem "volvo" i "mercedesa"...

Marzenia młodych Irańczyków:
Chyba ich największym marzeniem jest studiowanie w Europie. Jednak kwestie finansowe i trudności z uzyskaniem wizy uniemożliwiają im to. Póki co ich jedynym wyjściem są studia w Turcji, najczęściej w Ankarze, w przypadku gdy maja tureckie korzenie.
Często mówią także o podróżach. Nie ciągnie ich wschód, a zachód. Dziewczyny śnią o wizycie w Paryżu i Rzymie, chłopcy o wizytach na meczach Ligi Mistrzów (najczęściej FC Barcelony). Europejska piłka żywo ich interesuje.
Młodzi buntują się także przeciwko panującym obyczajom. Teoretycznie kobieta nie może siedzieć w autobusie z obcym mężczyzną, jednak widać sporo nastolatków i studentów, którzy łamią te zasady. Tak jak pisałem, dziewczyny noszą jedynie chusty, którymi nie zakrywają nawet całych włosów. Z ich telefonów można usłyszeć największe hity światowej muzyki. Wielu z nich ma nadzieję, że kraj się zmieni.

Otwartość na innych:
Irańczycy są bardzo otwarci, nie tylko wobec turystów, także między sobą - w autobusie trudno o ciszę - nieznani sobie ludzie szybko zaczynają rozmowy. Gdy ktoś zakupi coś na postoju częstuje tym wszystkich dookoła, co oczywiście jest pretekstem do nowej pogawędki. Poznany irański turysta, który podróżuje rowerem mówił, że każdego dnia nocuje u innej rodziny. Ludzie zapraszają go do swoich domostw i pozdrawiają gdy jedzie ulicą.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 28% świata (56 państw)
Zasoby: 632 wpisy632 29 komentarzy29 722 zdjęcia722 30 plików multimedialnych30
 
Moje podróżewięcej
31.10.2023 - 03.11.2023
 
 
31.07.2023 - 11.08.2023
 
 
07.07.2023 - 15.07.2023