14 mln ludzi, 2 mln samochodów, niesamowity hałas tworzony przez setki trąbiących samochodów i ryczących motorów, które dosłownie przepychają się na ulicy. Kierowcy z trzech wyznaczonych pasów do jazdy w jedną stronę tworzą zazwyczaj sześć, a w porywach nawet dziewięć. Smród spalin, który unosi się w powietrzu jest nie do wytrzymania. W gęstej zabudowie gubi się wiatr więc powietrze jest ciężkie od ołowiu.
Miasto. Masa. Maszyna. Mamona. Massmedia. Menele. Mury. Martwota - słowa piosenki jednej z moich ulubionych kapel świetnie opisują okolice placu Immama Khomeiniego.
Brak rynsztoków sprawia, że chodniki są zaśmiecone czym się da. Tłum ludzi walczących o każdy centymetr chodnika. Dookoła sklepy z elektroniką, biedacy, przejeżdżające mercedesy i toyoty, kioski z gazetami i szare budynki na czele ze straszącym nicością byłym centrum telefonicznym. Tragedia. Nawet nie wyciągałem aparatu. Po prostu chciałem stamtąd jak najszybciej uciec.
Nowsza część miasta jest już bardziej znośna - banki, ambasady, agencje sprzedające bilety lotnicze, sklepy z garniturami - wielki biznes mieści się na północ od starego centrum.
Udaliśmy się na małe zwiedzanko do Narodowego Muzeum Biżuterii. 6ch za bilet (studencki 3ch - nie sprawdzają legitymacji).
Potęga i bogactwo - tron wysadzany ponad 28000 (to nie pomyłka) szlachetnymi kamieni. Złoty globus, na którym kontynenty tworzą szmaragdy i rubiny, a równoleżniki i terytorium Persji wyznaczają zbiory diamentów. Srebrne korony, naszyjniki wysadzane diamentami, pokrowce na szable pokryte rubinami. Kasa, kasa i kasa. Niemiłosiernie dużo kasy. I 183-karatowy diament na deser.
Gdy odwiedzałem Pałac Topkapi w Stambule myślałem o ogromnej potędze Imperium Osmańskiego. Bogactwo teherańskich zbiorów bije Turków na głowę. To jak Złote Tarasy i pasaż handlowy na ul. Małachowskiego w Łomży. Serio.
Na ulicach byliśmy totalnie anonimowi i przez cały dzień usłyszeliśmy tylko jedno "Hello mister!". Wszyscy się gdzieś śpieszą - tempo życia jak w europejskiej aglomeracji.
Byliśmy także pod byłą ambasadą amerykańską. Zdjęcia cykaliśmy bez problemów.
Mashhad Hotel - 10ch/twin