Kompleks Amir Chakhmagh oraz meczety znajdujące się na terenie Yazdu, są niczym w porównaniu z starym miastem, które wg UNESCO jest jedną z najstarszych dzielnic świata. Wąskie uliczki, niskie drzwi i arkady, zaułki, w których można się nieustannie gubić.
Labirynt uliczek z początków naszej ery pozwala poczuć atmosferę tamtych czasów.
Mimo wielu zniszczeń, na terenie starego miasta wciąż mieszkają ludzie. Szczególnie wieczorem robi się mocno klimatycznie, gdy zza nieoświetlonego rogu słychać odgłosy rozmów, śmiechy, zabawy dzieci. Stawiając kolejne kroki cały czas ma się wrażenie, że za chwilę na drodze pojawią się mężczyźni i kobiety przyodziani w łachmany, a w ich dłoniach będą płonące pochodnie. Że oczom ukaże się biblijna Jerozolima, z całym zasobem dźwięków i zapachów.
W każdym bądź razie rewelacja - jedno z najciekawszych miejsc w Iranie. Na szwędaniu się po starówce spędziliśmy jedno popołudnie, wieczór, kawałek nocy oraz połowę następnego dnia.
I jedna uwaga: zwiedzanie jest naprawdę czasochłonne, by dotrzeć do wszystkich miejsc z trasy w przewodniku LP, potrzeba kilku godzin z powodu częstych zagubień. Nam pomagali spotykani Irańczycy. Niepytani wskazywali drogę na dachy, do wnętrz zabytkowych domów (oczywiście wszystkie są zabytkowe, ale niektóre odrestaurowane, przez co bardziej ukazują warunki życia w dawnych czasach) i innych wartych uwagi miejsc.