I tak w kółko nadawał nasz kierowca w drodze powrotnej do Kashan, gdy dowiedział się że jedziemy do Abyaneh. "No bus mister, only taxi, no bus, no train, only taxi - very cheap, three hundred thousand rials, very cheap, no expensive". I taka mantra przez 45 minut. Masakra...
Za transport na pustynię zażyczył sobie zapłaty w euro. Więc trzeba było pojechać do banku. Adam z jednym z Czechów spędzili tam 40 minut. Bo trzeba spisać paszporty, podpisać stos papierków itp... Po zapłacie kierowca zawiózł nas na dworzec, gdzie za autobus do Natanz zapłaciliśmy po 1ch.