W ciągu tych 24 dni wydaliśmy 560USD na głowę + koszt wizy syryjskiej w wysokości 25EUR. Poniżej bardziej szczegółowa relacja z wydawania pieniędzy (za dolara płaciliśmy 2,7zł, a za euro 3,7zł):
Dojazd do Stambułu: Przemyśl – 33zł, Lwów – 20zł, Czerniowce 8USD, Suczawa 36USD (a mogliśmy wydać 6USD…), Bukareszt – 14USD, wiza turecka – 15USD, Stambuł 50USD = 142USD = 384zł
Stambuł: nocleg 2x10EUR, wstępy 2x8USD = 43USD = 117zł
Dojazd do Izmiru: 24USD = 65zł
Efez: dojazd – 2USD, wstępy – 2+8=10USD = 12USD = 33zł
Pamukkale: dojazd – 6USD+1,6USD+2,4USD=10USD = 27zł
Dojazd do Aleppo: Hatay – 32USD, Aleppo – 8USD = 40USD = 108zł
Powrót z Syrii: Sofia – 45USD, Belgrad – 21USD, Subotica – 4USD, Budapeszt - 6USD , Satoraijaujhely – 8USD, później autostop do Rzeszowa = 84USD = 227zł
Suma: 355USD = 956,5zł
Dojeżdżając do Syrii wydawaliśmy około 5USD dziennie na jedzenie. Zatem jak łatwo policzyć 560-355-9x5 = 160USD. Tyle wydaliśmy w Syrii. Przeliczając to na koszt dzienny wychodzi 14,5USD. Znaczną część z tej kwoty pochłonęły wydatki na transport, pomimo tego że jest śmiesznie tani. Jednak kilkanaście przejazdów dziennie (każdy za minimum 0,5USD) robi swoje. Do tego dużo pieniędzy wydawaliśmy na wodę i inne napoje (szczególnie coca-colę, bo była bardzo tania dla nas, ale jak na tamte warunki dość droga), czasem na jakieś wejściówki (z kartą ISIC kosztują grosze). Jedzenie z ulicy nigdy nie kosztuje więcej niż 1zł, więc nie trzeba głodować.
Kraj jest bardzo bezpieczny, naprawdę nie ma się czego obawiać. Ludzie są wprost przemili, kierowcy autobusów nie naciągają zbytnio. Być może często dałoby się stargować, jednak użeranie się o kilkadziesiąt groszy byłoby chyba bezsensowne.
Nasze koleżanki z Polski miały zakryte ramiona i włosy. Co prawda Magdy długie, białe dredy wystawały spod chustki, ale nikt z tego powodu nie robił problemu, traktowano to raczej jako ciekawostkę.
Temperatura jest cały czas wysoka, pomimo to klimat jest bardziej znośny niż w Turcji z powodu małej wilgotności. Bardzo rzadko byliśmy spoceni, pot po prostu parował momentalnie.
Co więcej mogę powiedzieć? Że naprawdę warto tam jechać. Spotkanie z Bliskim Wschodem za nieduże pieniądze, smak przygody i chyba jedyna możliwość wywoływania swoją obecnością szczerej radości na twarzach przechodniów . Do tego fascynujące miejsca i niepowtarzalna atmosfera bazarów. Gdybyśmy mieli czas i pieniądze, z pewnością spędzilibyśmy tam trochę więcej czasu.