25.07 KARAK-QATRANAH
Zająłem miejsce w autobusie koło młodego mężczyzny w białej galabiji. Poczęstował mnie papierosem. Odmówiłem.
-Pal! W Jordanii można palić w autobusach! - krzyknął gestykulując również rękoma.
-Ale...
-Pal! W Jordanii łamiemy zasady! - nie dał mi dokończyć zdania.
Wziąłem papierosa. Mężczyzna zapalił zapalniczkę i podpalił najpierw mi, a potem sobie.
-W Jordanii nie ma zasad! - zaczął się śmiać głośno zwracając na siebie uwagę innych pasażerów.
-Zauważyłem. Mieliśmy odjechać 20 minut temu - stwierdziłem wskazując palcem na zegarek.
-Wyrzuć go! Zapewniam cię, że nie będzie ci tutaj potrzebny! - z jego gardła znów dobiegł rubaszny śmiech, jakim władają jedynie osoby ze znaczną nadwagą.
25.07 QATRANAH-AQABA
Droga z Ammanu do Aqaby nazywa się Desert Highway. Zapytałem wiozącego mnie kierowcę, czy na tej pustyni żyją Beduini.
-Tak, oczywiście - odrzekł.
-To musi być trudne życie - powiedziałem jakby sam do siebie.
-Mi się wydaje, że piękne - odparł bez namysłu - Są wolni od stresu, smrodu spalin, nie obchodzą ich rachunki, podatki - opowiadał z lekką nostalgią.
"Czasem chciałbym tak żyć" stwierdził na końcu zadumany. Do Jordanii przyjechał na wakacje. Pracuje jako nauczyciel biologii w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
25.07 QATRANAH-AQABA
Kierowca ciężarówki, którą jechałem do Aqaby zjechał na pobocze i zatrzymał pojazd przy drodze by zaparzyć kawę.
-Tydzień temu rozstałem się z dziewczyną po sześciu latach... - rozpoczął popijając pierwszy łyk ciemnej, mocnej i słodkiej kawy - okazało się, że ma innego - spojrzał na mnie z uwagą i zamyślił się na chwilę - przyłapałem ją na rozmowie przez telefon w trakcie naszego wspólnego pikniku - dokończył znów opuszczając wzrok na ziemię.
-Popłakała się jak się zorientowałeś? - spytałem.
-Bardzo! Uderzyłem ją w twarz i rozciąłem tym jej usta - wskazał z nieukrywaną satysfakcją na złoty sygnet na palcu.
Dokończyliśmy kawę w milczeniu i wsiedliśmy z powrotem do ciężarówki. "W tym kraju kobiety kłamią, nie można ich kochać, trzeba się z nimi przespać i od razu zostawiać" rzucił nie odrywając wzroku od drogi. Odpalił papierosa. Gdy dokończył sięgnął po drugiego.
-Twoja żona też kłamie? - przerwałem ciszę.
-Nie, to bardzo dobra kobieta, nosi hijab, zakrywa twarz - odpowiedział szybko, pokazując lewą ręką, iż odkryte pozostają tylko oczy - Ale ja nie jestem taki dobry - zakończył rozmowę, mówiąc dosyć apatycznie.
Przez ostatnie sto kilometrów nie odzywał się już prawie w ogóle.
***
Zamek w Karak - 1JOD